Translate

sobota, 5 września 2020

ENERGYLANDIA

W połowie lipca miałam okazję po raz drugi odwiedzić największy park rozrywki w Polsce.
Mowa oczywiście o ENERGYLANDII. Pierwszy raz byłam tam w 2017 roku, 
a krótki wpis z tamtej relacji możecie przeczytać TUTAJ!
 Jak wiecie dwa bilety otrzymałam od strony Prezent Marzeń,
która zapewnia dosłownie niezapomniane przeżycia na każdą okazję.
Ze sobą zabrałam osobę towarzyszącą i nasza wycieczka do Energylandii 
z całą pewnością zostanie na długo w pamięci.
Dzień przed wyjazdem specjalnie naszykowałam sobie maseczkę ochronną,
która obecnie przez wirusa jest obowiązkowa, ale rzecz jasna o niej zapomniałam.
Na szczęście osoba z którą jechałam posiadała w samochodzie czyste, zapasowe maski,
więc zostałam uratowana z opresji. Na miejscu byłam około godziny 11:00. 
Od razu skierowałam się w stronę bramek, ponieważ bilety miałam pobrane na telefonie.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam, iż moja komórka zrobi mi wielkiego psikusa. 
Realizując vouchery na stronie Prezent Marzeń widziałam, że obydwa bilety,
które dostałam posiadają dwa różne numery identyfikacyjne, więc wszystko było okej.
Nawet do głowy nie przyszłoby mi, że mój telefon pobierze dwie takie same wejściówki, 
 o tym samym numerze identyfikacyjnym. Jako pierwsza wchodziłam przez bramkę 
i bez problemu znalazłam się po drugiej stronie, więc otworzyłam drugi bilet, 
aby mogła wejść osoba, którą zabrałam. Okazało się, że czytnik nie zatwierdzał tego biletu, 
a ja byłam pewna, że posiadam dwa różne bilety i nie powinno być żadnego problemu, 
dlatego byłam w lekkim szoku. Dostałam specjalną opaskę na rękę, abym ponownie mogła wejść 
do parku rozrywki i musiałam się udać do biura, aby wyjaśnić całą sprawę.
Tam poproszono mnie, abym skontaktowała się ze stroną Prezent Marzeń.
Dodzwoniłam się do pewnej Pani i muszę przyznać, że osoby tam pracujące są naprawdę profesjonalne, dlatego z całego serca polecam Wam stronę Prezent Marzeń!
Pani z którą rozmawiałam starała się ze wszelką cenę pomóc i była bardzo cierpliwa. 
Poprosiła mnie, żebym podała numer otrzymanego voucheru na którym znajdował się ten bilet, 
który nie chciał się wczytać. Po podaniu tego numeru wysłała mi ponownie na inny e-mail 
bilet z tym drugim poprawnym numerem identyfikacyjnym, 
jednakże mój telefon dalej pobierał ten zły bilet - nie wiem jakim cudem, 
ponieważ Pani na pocztę faktycznie wysłała mi poprawny bilet. 
Powiedziałam, że dalej mam ten sam problem na telefonie, więc kobieta z którą rozmawiałam 
była bezradna i musiała się kogoś poradzić co w takiej sytuacji można zrobić. 
Przed zakończeniem rozmowy powiedziała, że za chwilę się ze mną skontaktuje.
Muszę przyznać, iż w tamtym momencie byłam trochę zestresowana, ale dalej mnie dziwiło,
dlaczego moja komórka pobiera zły bilet skoro na poczcie znajdował się ten właściwy.
Poprosiłam osobę, która ze mną była, aby poprzez własny telefon weszła na moją pocztę 
oraz spróbowała pobrać ten bilet u siebie. Na komórce tej osoby, felerny bilet bez problemu się pobrał 
i tym razem numer identyfikacyjny się zgadzał. Po godzinie rozwiązywania problemu około 12:00 
zaczęła się zabawa w Energylandii. Pani ze strony Prezent Marzeń naprawdę przejęła się całą
 tą sytuacją i tak jak powiedziała za jakiś czas ponownie do mnie zadzwoniła, 
aby zapytać czy udało pobrać się ten bilet. 
Na szczęście się udało, lecz wspomnienia pozostaną na długo. 
Dzisiaj z tej sytuacji mogę się pośmiać, jednakże wtedy do śmiechu nie było.
Pewnie zapytacie czy nie bałam się tam jechać w czasie trwającej epidemii?
Szczerze powiedziawszy to nie, ponieważ moim zdaniem człowiek tym tak naprawdę 
może zarazić się wszędzie. W czasie epidemii na każdej kolejce należało mieć założoną maseczkę,
gdyż inaczej ludzie nie mogliby korzystać z atrakcji. 
Może tym razem powiem Wam na czym dokładnie byłam.
W strefie bajkolandii wybrałam się na: 
* Latające huśtawki - przed wejściem karuzela została zdezynfekowana, 
zrobiła jedną rundkę bez ludzi, aby wszystko się wywietrzyło i dopiero mogłam sobie wejść.
Na takich huśtawkach z całą pewnością można powrócić do czasów dzieciństwa.
* Rollercoaster Energuś - moim zdaniem jest to słabsza wersja rollercoastera. 
Przed wejściem należało sobie zakupić bilet do szafki w którym zostawiało się wszystkie rzeczy,
a po zakończonej jeździe wyciągało się pozostawione własności z drugiej strony.
* SISSI - na tą karuzelę wybrałam się już na sam koniec pobytu w parku rozrywki.
W strefie familijnej wybrałam się na:
* ATLANTIS - muszę przyznać, że uwielbiam atrakcje wodne. 
Tutaj płynie się pontonem wyznaczoną trasą i niekiedy wychodzi się mokrym, 
lecz tym razem woda mnie oszczędziła i wychodząc z tej atrakcji byłam sucha.
* Monster House - w tym domu strachów byłam po raz pierwszy. 
Na samym początku się cykałam, ponieważ sądziłam, że jedzie się w ciemności. 
Myliłam się, gdyż większość rzeczy była widoczna i nic, a nic mnie nie przestraszyło. 
Także po tej kolejce byłam trochę zawiedziona xD
W strefie smoczego grodu wybrałam się na:
* Dragon Adventure - jest to widokowa kolejka, która przedstawia smoka.
Na tą atrakcję czekałam chyba najdłużej, ponieważ kolejka była ogromna.
 Jako ciekawostkę dodam, że kiedy pierwszy raz byłam w Energylandii 
to wtedy jeszcze nie było strefy smoczego grodu.
* Frida - ten rollercoaster bardzo mi się podobał. 
Byłam na nim dwa razy i nie trzeba było długo czekać w kolejce.
 Moim zdaniem posiada lepszy początek spadu od rollercoastera Energusia,
jednakże jazda trwa dosyć krótko. Około minuty może dwóch minut.
* Tutaj wybrałam się też na pokaz magika, który był pokazywany na wolnym powietrzu.
Całość spektaklu była dosyć fajnie zainicjowana.
W strefie show wybrałam się na: 
* Pyramid Cinema 7D - jak byłam w 2017 roku to poszłam na wszystkie seanse.
Tym razem trafił się film o emotikonach, który już wcześniej widziałam 
i nie był jakiś fascynujący. W kinie pokazywane są również inne seanse,
jednakże ja trafiłam akurat na emotikony. Kino znajduje się w budynku potężnej piramidy.
* Extreme Show - moim zdaniem jest to jeden z najciekawszych pokazów.
Mimo, że nie interesuję się zbytnio samochodami to taki pokaz był niezwykle interesujący,
trwał około 15 do 20 minut. W Energylandii byłam na takim pokazie po raz pierwszy, 
chociaż podobny miałam okazję oglądać we Włoszech.
Ze strefy ekstremalnej i waterparku nie korzystałam, jednakże może kiedyś jeszcze się tam wybiorę.
Łącznie skorzystałam z dziesięciu atrakcji, ale w parku jest ich zdecydowanie więcej.
Po południu poszłam na małą przekąskę i zakupiłam sobie naleśnika z owocami.
Muszę przyznać, że był przepyszny i nawet się nim najadłam.
Przyznam szczerze, że po raz pierwszy jadłam naleśnika w którym znajdowały się pomarańcze, banany, agrest oraz inne podobne przysmaki. Z parku rozrywki wyszłam przed godziną 20:00,
aby zdążyć na ciuchcię, która zawiozła nas prosto do WesternCampu.
Relację z tamtego miejsca postaram się Wam napisać za tydzień.
Jestem ciekawa czy byliście w Energylandii? 
Jeśli tak, które atrakcje podobały Wam się najbardziej?
Koniecznie dajcie znać w komentarzu!

60 komentarzy:

  1. Kiedyś lubiłam takie miejsca. :)
    Dziwna sprawa z tym biletem, ale dobrze, że się to udało rozwiązać.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy nie byłam i na razie nie planuję, ale może kiedyś się tam wybiorę. Nieciekawa sytuacji z tymi biletami, ale ważne, że wszystko dobrze się skończyło.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie byłam tam jeszcze, ale czuję, że sama dobrze bym się tam bawiła.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nigdy tam nie byliśmy, ale moja córka marzy o odwiedzeniu tego miejsca. Musimy się kiedyś tam wybrać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nigdy nie byłam w Energylandii, ale widzę, że świetne atrakcje tam są i bardzo fajnie można tam spędzić czas:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dobrze, ze sprawa z biletem się wyjaśniła. Prezent marzeń to świetna sprawa

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak tam wspaniale! :) Dobra zabawa murowana! :) Chciałabym się kiedyś wybrać do Energylandii :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurdę w końcu sama też muszę się wybrać do Energylandi !
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale bym się zestresowała tą sytuacją z biletem ;x
    Kolejki górskie ni dla mnie, chyba, że takie mniejsze. Byłam na jednym w Belgii i strasznie nie lubię uczucia jak zjeżdżam w doł, tak mnie dziwnie w brzuchu ciśnie ;(
    W Energylandii nie byłam, ale może kiedyś pojadę hehe

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że po tych wszystkich początkowych przygodach wszystko ułożyło się dobrze.
    Chętnie wybrałabym się do Smoczego Grody, wydaje mi się atrakcyjny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobrze, że - pomimo zaistniałych trudności - udało się załatwić problem z biletem, acz jestem świadoma towarzyszącego Ci wówczas stresu. Niemniej mogłaś to potem sobie zrekompensować zwiedzaniem różnych atrakcji i oderwać się myślami od tamtego kłopotu. Sama nie byłam nigdy w Energylandii, lecz Twoje zdjęcia zachęciły mnie, by rozpatrzyć odwiedzenie tego miejsca w przyszłości. Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też miałam okazję tam być w tamtym roku. Cudowne miejsce! Mam nadzieję, że jeszcze się tam wybiorę jak dzieci trochę podrosną, żeby również mogły skorzystać z atrakcji.

    OdpowiedzUsuń
  13. Byłam w Energylandi kilka dobrych lat temu i kocham tą adrenalinę. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się odwiedzić to miejsce.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Super sprawa! Mam wielka ochote kiedys sie tam wybrac! :)

    Pozdrawiam!

    http://rymowanemysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. W tym roku nie, ale w przyszłym mam zamiar znowu odwiedzić :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Fantazja ale już nie dla mnie.Zaliczylam kiedyś takie cudo w Budapeszcie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Też bym tam chciała kiedyś jechać.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zazdroszczę. Mam zamiar odwiedzić to miejsce jak moja córka podrośnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy tam nie byłam a miejsce jest rzeczywiście dość popularne ☺
    Trochę niefajnie z tym biletem ale najważniejsze że udało się wszystko dobrze rozwiązać
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Super spędziłaś dzień. Ja w parku rozrywki byłam ostatnio jako dziecko. Pozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.

    OdpowiedzUsuń
  21. Naleśnik najlepszą atrakcją :-) A tak poważnie, nie byłam nigdy w żadnym parku rozrywki.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ale zazdroszczę. Zabawa musiała być rewelacyjna. My planujemy się wybrać za rok aby młodsza córka mogła skorzystać z większej ilości atrakcji.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie byłam, ale właściwie to nie ciągie mnie do takich miejsc. Sytuacja z biletem stresująca, ale na szczęście się wyjaśniło. To dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie byłam jeszcze ale na pewno się wybiorę :-)

    OdpowiedzUsuń
  25. Podoba mi się to miejsce, ale to nie dla mnie :) nie lubię takich atrakcji, ale wiele słyszalam o energylandii od koleżanek.

    OdpowiedzUsuń
  26. Nigdy niestety nie byłam bo nikt nie chce ze mną tam jechać ja strasznie krzyczę i zawsze pół dnia zajmuję mi zdecydowanie się czy wejdę czy nie wejdę. Na pewno jak bedę miała dzieci to odwiedzę to miejsce;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Byłem i miło wspominam mimo, że na końcu mnie zemdliło ;p

    OdpowiedzUsuń
  28. Chce się kiedyś wybrać ale na pewno nie w wakacje

    OdpowiedzUsuń
  29. mnie nie ciągnie do takich miejsc;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Ach, może będzie mi dane kiedyś tam być :)
    super relacja :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Jakie fajne miejsce! Muszę kiedyś się tam wybrać.

    OdpowiedzUsuń
  32. Nazwa i miejsce znana chyba już każdemu :) Mnie akurat tam jeszcze nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jeszcze nie miałam okazji tam jechać ;) Pojadę, ale nie wiem czy dam radę wsiąść w kolejki ekstremalne :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Dobrze, że wszystko dobrze się skończyło. Nie wyobrażam sobie, jak stresująca musiała być ta sytuacja z biletem!
    Carrrolina Blog-klik

    OdpowiedzUsuń
  35. Super wypad i fajne zdjęcia:)

    OdpowiedzUsuń
  36. Dobrze, że pomimo małych problemów udało się wszystko załatwić i fajnie się bawiłaś. Chciałabym kiedyś się tam wybrać. ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetne miejsce. Byłam tam dwa razy, bo mam całkiem blisko. Zawsze odwiedzamy jednak strefę Extreme. Mayan, Hyperion - zaliczone. Przede mną Zadra, ale jestem w ósmym miesiącu ciąży, więc muszę poczekać, aż mały przyjdzie na świat. Wtedy zaszaleję ;) Każdy jednak jest w stanie w Energy znaleźć coś dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  38. byłam raz w energylandii, fajny sposob na spedzenie dnia, ale potem strasznie boli głowa haha, przynajmniej mnie, bo byłam na wszystkim około 2-3 razy XD
    buziaki!!:*
    http://dorey-doorey.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  39. też miałam się tam wybrać, ale lęk przed wysokością i zjeżdżalniami wygrał :D

    OdpowiedzUsuń
  40. nie była jeszcze, ale na razie nie planuję:P fajnie jednak, że takie miejsce jest w Polsce ;)

    OdpowiedzUsuń
  41. byłam rok temu i było cudownie. W tym roku miałam pojechać,ale we wrześniu pogoda nie jest taka super, a we wcześniejszych miesiącach byłam nieco zajęta ;/

    OdpowiedzUsuń
  42. Nie byłam jeszcze w Energylandii. Mam jednak nadzieję, że kiedyś się uda 😁 fajnie, że problem biletu udało się rozwiązać

    OdpowiedzUsuń
  43. Dobrze,że jakosta sytuacja z biletem się rozwiązała.
    Nigdy nie byłam W Energylandii, ale chętnei się kiedyś wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  44. Dobrze, że sprawa z biletami sie pozytywnie wyjaśniła, bo trochę się na pewno stresowałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Nigdy tam nie byłam, ale siostra zachwalała. Być może kiedyś będę miała okazję tam pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  46. Nie byłam, ale mój mąż miał tam kawalerski i jak tylko syn podrośnie to nas zabiera, no był zachwycony tym miejscem :)

    OdpowiedzUsuń
  47. To dobrze, że udało się Wam wejść. Ja kiedyś miałam podobną sytuację z biletami lotniczymi, zamiast dwóch kodów wygenerował się jeden ten sam.
    Super wygląda ta energylandia, zabawa na cały dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Twoje kłopoty z biletami dowodzą, że technologia mimo swego rozwoju bywa zawodna i nie należy dawać jej 100% zaufania...
    Ważne, że dobrze się skończyło, zabawa była świetna. :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Byłam tam kilka razy i bardzo mi się podobało :D Ostatni raz byłam na Hyperionie i nie wiem czy bym poszła kolejny raz :P Ja o Energylandi mam niecałą godzinkę samochodem :)
    „Zapraszam także do siebie na nowy post - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  50. Sporo atrakcji! Nasze wesołe miasteczka jawią się przy tym jak pikuś.

    OdpowiedzUsuń
  51. Nigdy nie byłam ale było moje młodsze rodzeństwo i tak szczegółowo mi opowiedzieli, że kojarzyłam wszystkie atrakcje o których pisałaś :D
    Co prawda rollercoastery to nie jest atrakcja dla mnie ale i tak kusi mnie, żeby pojechać :)

    OdpowiedzUsuń
  52. Bardzo dobrze można spędzić czas :) Jest sporo ciekawych atrakcji :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz oraz obserwację ♥