Gdy byłam małą dziewczynką przeprowadziłam się wraz z rodzicami na wieś. Naprawdę robiłam wtedy wszystko, aby wybić im ten pomysł z głowy, ale niestety nawet krzyki i płacze nic nie pomagały. Nie chciałam opuszczać swojego miasta, rodziny i przyjaciół z którymi kontakt miałam na codzień. Nowe otoczenie, ludzie wydawały mi się czymś strasznym, ale to co zobaczyłam na miejscu odebrało mi mowę. Moim oczom ukazał się stary, zniszczony dom wokół którego pełno było chaszczy. Nie wyobrażałam sobie, jak mogę w takim miejscu mieszkać.
Nadchodził wieczór i czas kąpieli. Łazienka nie wyglądała zbyt luksusowo, ale na szczęście dom posiadał bieżącą wodę. Otworzyłam okno i postanowiłam się odświeżyć po jakże ciężkim dla mnie dniu. Gdy relaksowałam się w wodzie, nagle moim oczom ukazał się duży, a wręcz ogromny czarny pająk. Dreptał dosłownie tuż obok mnie. Naprawdę tak się przestraszyłam, że w ułamku sekundy rozległ się jeden wielki pisk na całe mieszkanie. Przerażeni rodzice, gdy mnie usłyszeli biegli dosłownie na połamanie nóg. Dotarcie do mnie troszkę im zajęło, gdyż w obecnej chwili znajdowali się na zewnątrz budynku. Będąc sama w tym nieszczęsnym pomieszczeniu przypomniałam sobie bajkę w której przydarzyła się podobna sytuacja. Bez zastanowienia sięgnęłam po prysznic i próbowałam unieszkodliwić przeciwnika, ale w tym momencie pękł zawór i cała zawartość wody zalała naszą jak to mówiłam "myjnię". Myślałam, że gorzej już być nie morze. Dochodziła godzina 23:00, a ja nadal nie mogłam zasnąć. Chciałam iść do pokoju rodziców, ale w głowie wyobrażałam sobie różne potwory, które mogły na mnie czychać, więc postanowiłam zostać bezpiecznie w swoim łóżku.
Przez całą noc słyszałam jakieś dziwne szemrania i skrzypienia, więc nic dziwnego, że nie mogłam spać. Nastąpił poranek. W dzisiejszym dniu rodzice mieli się udać do pobliskiego miasta, aby załatwić jakieś swoje ważne sprawy, a ja w tym czasie miałam pilnować gospodarstwa. Coś mnie jednak skusiło, aby wybrać się na małą przechadzkę po nowej okolicy mając nadzieję, że zdążę wrócić tuż przed ich powrotem. Wieś jednak miała swoje uroki. Po raz pierwszy zobaczyłam krowy na pastwiskach, świnie i inne zwierzęta, których w moim mieście nie miałam okazji podziwiać.
Po drodze, gdy szłam przed siebie spotkałam dziewczynkę w moim wieku. Mimo mojej nieśmiałości postanowiłam do niej zagadać. W końcu raz się żyje, a i tak nikt mnie jeszcze w tym środowisku nie znał. Naszą rozmowę zaczęłam słowami:
- Cześć. Jestem Kinga. Dokąd się wybierasz?
- Cześć. Wybacz, ale nie rozmawiam z nieznajomymi.
- Co ty mówisz? Przecież nie jestem żadnym staruchem, tylko 10-letnią dziewczynką, jak sądzę w Twoim wieku.
- Heh w sumie masz rację. Jestem Eliza. Wybieram się do mojej babci, która mieszka za tym lasem.
A ty co tutaj robisz? Pierwszy raz widzę Cię na oczy. Czyżby jesteś nową mieszkanką naszej wsi?
- Niestety tak. Wczoraj przeprowadziłam się z Wrocławia, na tą "jakże cudowną wieś".
Zwiedzam sobie okolicę, ale szczerze powiedziawszy prócz krów i innych zwierząt nie zaobserwowałam tutaj nic nadzwyczajnego. A ty nie boisz się tak sama wędrować przez ten las?
- Kiedyś owszem bałam się, ale lęki z wiekiem mijają.
Może chcesz wybrać się ze mną do babci? Z kompanem szybciej mi droga zleci.
- W sumie czemu nie, mogę się z Tobą przejść.
Gdy tak szłyśmy przez las i rozmawiałyśmy, naszym oczom nagle ukazał się przywiązany do drzewa malutki brązowy piesek. Zaczęłam krzyczeć na głos "Zostawił ktoś tutaj psa?", ale moją odpowiedzią było tylko echo. Rozglądnęłam się dookoła, ale po właścicielu nie było ani widu, ani słychu.
Wyobrażacie sobie jak można tak bezdusznie pozbyć się swojego przyjaciela z którym spędziło się większość wolnego czasu, albo pozbawić życia dopiero co nienarodzonego szczeniaczka?
Jeżeli to sobie wyobrażacie to naprawdę jesteście osobami bez uczuć, gdyż ja nie jestem w stanie dopuścić do siebie nawet takich myśli, że mogłabym wyrządzić tak wielką krzywdę niewinnemu zwierzęciu. To tak jakby pozbyć się, albo zabić dziecko na własne widzi mi się.
Zwierzęta też posiadają uczucia. Na widok tego pieska od razu zareagowałam:
-Eliza! Spójrz! Ten piesek potrzebuje naszej pomocy! Podejdźmy do niego!
- Zwariowałaś?! Nie wiemy co to za pies. Pewnie posiada wściekliznę, albo jakieś inne bakcyle.
- Nie widzisz, że ten piesek jest cały wystraszony?! Bidulek pewnie przez kilka dni nic nie jadł. Przecież nie możemy go tutaj tak zostawić, bo zdechnie!
- To niech zdycha! Najwidoczniej taki los był dla niego już zaplanowany.
- Ja nie wierzę co ty do mnie mówisz! Czy ty sama siebie słyszysz?!
Widok tego psa przywiązanego do drzewa Cię naprawdę nie rusza?!
- Nie, nie rusza mnie! Możemy już iść?! Bo w końcu spóźnię się do babci.
- Wiesz co?! Wybacz, ale odechciało mi się dalej z Tobą iść. Wolę zostać tu na miejscu i jakoś pomóc temu biednemu stworzeniu, a ty jak chcesz to idź.
- Jak uważasz! Tylko później nie płacz, że nie umiesz trafić do domu - krzyknęła odchodząc.
Byłam naprawdę oburzona zachowaniem niedawno co poznanej koleżanki.
Zastanawiałam się dlaczego była w niej tak wielka obojętność.
Gdy moje emocje już opadły, postanowiłam przybliżyć się trochę do psiaka sprawdzając przy tym czy nie zrobi mi żadnej krzywdy, ale on na mój widok od razu zaczął merdać ogonkiem i tylko czekał na pieszczoty. Widać było, że ten brązowy słodziak jest emocjonalnie związany z człowiekiem i pomimo tego co ktoś mu wyrządził, on nie ma do nikogo żadnego żalu, a oczekuje od człowieka tylko miłości nic więcej. Odwiązałam z tego drzewa moją brązową kulkę i starałam się wraz z moim nowym przyjacielem odnaleźć drogę do domu. Bardzo szybko trafiliśmy na prawidłową ścieżkę.
W czasie tego powrotnego spaceru zastanawiałam się nad imieniem dla niego, a także tym gdzie mogę go schować przed rodzicami, gdyż oni nie tolerowali zwierząt w domu.
Zazwyczaj miałam tylko rybki, które obserwowałam jak sobie pływają w akwarium,
lecz niestety nie mogłam ich przytulać. Mojemu małemu rozrabiace dałam na imię Bruno, ponieważ tylko taka nazwa przychodziła mi do głowy, gdy patrzyłam na jego czekoladową sierść.
Powoli zbliżaliśmy się do domu i w czasie tej drogi wymyśliłam, że Bruna ukryję w pobliskiej opuszczonej stodole, która znajduje się niedaleko mojej chałupki.
Było mi okropnie żal samego go tam zostawiać, ale niestety nie miałam innej opcji.
Czas tak szybko w tym dniu zleciał iż nawet się nie oglądnęłam, że od czasu mojego wyjścia minęły cztery godziny. Gdy wróciłam do domu, rodzice w nim na mnie czekali odchodząc od zmysłów, dlaczego tak nagle zniknęłam. Nie obyło się bez pogadanki, ale ostatecznie wcisnęłam im jakąś historyjkę, która załagodziła całą sprawę. W tym przebojowym dniu czekała na mnie jeszcze jedna niespodzianka. Gdy atmosfera rodzinna się troszkę uspokoiła, tato poprosił mnie, abym zeszła do piwnicy i przyniosła mu karton stojący obok naszego auta. Szczerze powiedziawszy nie miałam ochoty schodzić specjalnie po jakiś tam karton, ale wolałam sobie już nie robić kłopotów, więc ostatecznie po niego zeszłam. Będąc na schodach prowadzących do naszej piwnicy nagle do moich uszu dobiegł dziwny pisk pochodzący z tego pudełka.
Ściągnęłam z niego przykryty koc i moim oczom ukazała się malutka biała sunia.
Moja twarz rozpromieniowała się na jej widok. Z wielkim uśmiechem poleciałam uścisnąć mojego tatusia, ale przy tym od razu się go zapytałam, dlaczego ją wzięli skoro nie tolerują zwierząt w domu.
Odpowiedział mi, że potrzebna im będzie tylko do pilnowania posesji, a reszta obowiązków spada na mnie. Nie miałam nic przeciwko warunkom ojca, w prawdzie od zawsze marzyłam o swoim czworonogu, ale przecież teraz miałam Bruna. Na ten czas tą tajemnicę postanowiłam zachować tylko dla siebie. Zbliżała się godzina 20:30, rodzice już byli w swojej sypialni. Udałam się do kuchni. Napakowałam do kieszeń sporo karmy i jedzenia, którą rodzice zakupili dla Roksi, nalałam do butelki wody, wzięłam miseczkę i jak się domyślacie wymknęłam z domu na paluszkach do mojego Brunusia. Tak robiłam każdego dnia od rana do wieczora, aby bez wiedzy rodziców dostarczyć mu pożywienia i wyjść z nim na spacer. Minęło kilkanaście tygodni. Pewnego dnia po szkole, stwierdziłam, że to najwyższy czas, aby mój czworonożny kumpel poznał także moich rodziców. Bałam się ich reakcji i słusznie. Gdy przyprowadziłam Bruna do domu, oni następnego poranka zawieźli go do oddalonego o 300km schroniska . W tym momencie, mój cały mały świat się zawalił. Tłumaczyli się, że nie będą w stanie utrzymać mnie, domu i dwóch psiaków przy tak dużych wydatkach jakie posiadamy. Płakałam przez całe dnie, praktycznie nic nie jadłam, a z pokoju wychodziłam tylko do toalety.
Moja mama nie mogła już tego wytrzymać, więc oznajmiła mi, że następnego dnia pojedziemy do tego schroniska po Bruna. Skakałam z radości do samego nieba, jednak moja radość trwała niebywale krótko. Będąc w schronisku, dowiedzieliśmy się, że moja brązowa, czekoladowa kuleczka została adoptowana przez mężczyznę, który mieszkał na samym końcu Polski. Moje łzy ponownie napłynęły do oczu. Wściekła wróciłam do auta i czekałam tylko na moich rodziców, aby ponownie wrócić do mojej rozwalającej się starej chałupki. O dziwo bardzo długo nie wracali. Postanowiłam sprawdzić co jest tego powodem. Jak się okazało moi staruszkowie zrozumieli, że popełnili wielki błąd oddając czekoladową kulkę bez mojej wiedzy. Postanowili naprawić ten czyn i skontaktowali się z obecnym właścicielem Brunusia. Człowiek ten miał naprawdę wielkie serce , zrozumiał całą sytuację i odwiózł Bruna prosto do mojego domu za co do tej pory jestem mu bardzo wdzięczna.
Niedzielnego słonecznego popołudnia odbywały się na pobliskiej polance zawody w których uczestniczyły głównie psiaki. Razem z Brunem i Roksi poszliśmy popatrzyć na tegorocznych zawodników. Po drodze natknęliśmy się na Elizę. Od tamtego czasu nie miałam okazji jej spotkać.
Długo zastanawiałam się czy jest sens, aby wogóle się do niej odzywać, ale chciałam wyjaśnić poprzednią zaistniałą sytuację i dowiedzieć się, dlaczego się tak zachowała.
W głębi duszy czułam, że jest to dobra dziewczyna tylko trochę zagubiona.
Opowiedziała mi, dlaczego ma taką obojętność wobec krzywdy zwierząt.
Rok temu zginęła na jej oczach czteroletnia siostra. Wbiegła na ruchliwą ulicę za małym szczeniaczkiem i zginęła na miejscu. Mama Elizy ciągle ją za to obwinia, twierdzi, że to jest tylko i wyłącznie jej wina, a Elizka nie może się z tym pogodzić.
Jej atmosfera domowa jest jeszcze gorsza od mojej. Gdy przyplątał się do Elizki jakiś mały kociak, jej matka od razu wyrzuciła go na ulicę czego moja znajoma również nie mogła przeboleć.
Przez takie zachowania, które panują u niej w domu jej serce stało się twarde jak głaz.
Mijały lata. Z każdym dniem byliśmy coraz starsi. Bruno kończył już swoje 15-urodziny, ja 25. Niestety jego stan zdrowia był już nieciekawy. Mój najlepszy przyjaciel posiadał wielkiego guza rakotwórczego na nosie, którego żaden weterynarz nie chciał zoperować. Niestety, gdy pewnego razu uciekł do sąsiada ten uderzył go jakimś metalem w pyszczek. Gdy udałam się do Pana Kuby, aby wyjaśnić dlaczego zaatakował mojego psa, sąsiad odpowiedział, że mój Bruno go ugryzł, a gdy prosiłam by pokazał ranę, oburzył się tylko, odwrócił się na pięcie i poszedł w swoją stronę.
Zgłosiłam tę sprawę do sądu i wygrałam proces. Bruno prócz tych powikłań posiadał także zaćmę i jego stawy również wysiadły. Codziennie musiałam wyprowadzać go na rękach na zewnątrz by mógł wydalić swoje odchody. Był to tak mądry pies, że zawsze informował mnie kiedy chciał wyjść, nigdy nie zdarzyło mu się popuścić w domu. Byłam z nim na dobre i na złe, a on był ze mną. Serce pękało mi z bólu, gdy widziałam, że lada dzień może nastąpić ten moment, kiedy opuści mnie na zawsze, bezpowrotnie. Dzisiaj mam po nim wspaniałe wspomnienia.
Do końca mego życia będę pamiętała o tej wyjątkowej czekoladowej kuleczce.
Aż na sam koniec się popłakałam... Wiem czym jest miłość do psów oraz jak one są kochane i wierne. Od dziecka jestem wychowywana w domu gdzie są psy. Utrata każdego była bolesna. Dzisiaj właśnie mija równy rok kiedy odeszła Dżesika. Natomiast za miesiąc Zoja będzie świętować równy rok za murami schroniska.
OdpowiedzUsuńNa prawdę brawa, że będąc dzieckiem uratowałaś psie życie.
Pozdrawiam i zapraszam:
http://nobeauty-nobeast.blogspot.com/
Bardzo mi miło, że wzruszyło Cię moje opowiadanie :) Również od dziecka wychowywałam się z psiakami. Utrata każdej bliskiej nam osoby czy też zwierzątka bywa dla nas bardzo bolesnym przeżyciem, ale niestety takie jest życie. Przykro mi, że to już rok gdy nie ma przy Tobie twojej Dżesiki, ale cóż każdy ma postawiony krzyżyk. A mogę spytać dlaczego Zoja trafiła do SCHRONISKA? Dziękuję bardzo za przeczytanie mego opowiadania. Pozdrawiam
UsuńWłaśnie zauważyłam, że pisząc rano źle sformułowałam zdanie. Zoja będzie świętować rok POZA murami schroniska.
UsuńUciekły mi gdzieś litery podczas pisania i stąd to nieporozumienie. ^^'
Heh, czasami właśnie przez jeden mały błąd wychodzą różne nieporozumienia :p W takim bądź razie bardzo się cieszę, że odmieniłaś to smutne życie za kratami Zoji. Oby więcej ludzi było chętnych na adoptowanie zwierząt ze schronisk :)
Usuńaż się popłakałam! kocham zwierzęta za to jak potrafią odwzajemniać miłość
OdpowiedzUsuńlocastrica.blogspot.com/
Zwierzęta obdarzają człowieka bezwarunkową miłością 🥰 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńCudowny post:* Pod koniec prawie się popłakałam... Psy są kochane i wierne i utrata ich jest bardzo bolesna...
OdpowiedzUsuńKarolina
Bardzo dziękuję ❤️ Zgadzam się, że utrata psa jest bolesnym przeżyciem dla ludzi, którzy naprawdę kochają swojego pupila...
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
świetna historia :)
OdpowiedzUsuńhttp://berry-lifestyle.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️
UsuńJejku to mega słodkie! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam! http://the-fight-for-a-dream.blogspot.com/ Każdy nowy komentarz jak i obserwator wywołuje uśmiech na mojej twarzy :)
Dziękuję ❤️
UsuńRzadko czytam opowiadania ale to jest genialne. Najbardziej podobał mi się moment z Elizą, jej historia jest smutna. Ta historia nadawałaby się nawet na książkę.
OdpowiedzUsuńontheicce.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Nad kontynuacją tej historii zawsze można pomyśleć 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPiękne i wzruszające opowiadanie, aż łezka w oku sama się kręci. Miłości do zwierząt jest piękna. Naprawde. Każdy z resztą przejaw miłości jest piękny względem każdego stworzenia.
OdpowiedzUsuńvelvetheart96.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńTeż bardzo kocham zwierzaki. Psy w szczególności. Moja fifi to takie moje oczko w głowie ;D Co powiesz na wspólną obserwacje ;p? Mój blog ♥ Serdecznie zapraszam ! Byłoby miło gdybyś zaobserwowała:) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMam podobnie, że mój pies jest moim oczkiem w głowie 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPies uratował mi życie wiec wiem jak warto mieć takiego przyjaciela :)
OdpowiedzUsuńMoze wzajemna obserwacja?
Zapraszam http://ispossiblee.blogspot.com Odpowiadam na każdą obserwacje i propozycje wejść w linki :)
Mi też pies uratował życie, więc zgadzam się, że warto mieć takiego przyjaciela 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńCiekawie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤️
UsuńMasz talent, miło się czyta ☺
OdpowiedzUsuńemkissfashion.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️
UsuńSuper post :)
OdpowiedzUsuńhttp://minauro.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️
Usuńsuper post !!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
claudelline.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️
UsuńCudowny post
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że postapilabym tak samo jak ty, bo w końcu pies to najlepszy przyjaciel człowieka ��
Mój blog: niezwyklezyciesamotnejdziewczyny.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Zgadzam się, że pies jest najwierniejszym i jedynym przyjacielem człowieka ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńDla mnie najlepszym przyjacielem jest mój pies :) Pozdrawiam jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńDla mnie też najlepszym przyjacielem jest mój pies 😉
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Wow piękny post! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńtutajjestem-lekkomyslny.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńUwielbiam psiaki! Są strasznie Kochane. Obiecałam sobie ze jesli bede miala swoj dom to adoptuje jakiegos psiaka!
OdpowiedzUsuńsensiblees.blogspot.com
Zgadzam się, że psy są kochane ❤️ W bloku też można mieć psa 😉
UsuńLepiej, aby siedział z ukochaną osobą w bloku, a niżeli za schroniskowymi kratami 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
Pięknie napisałaś ten post! Ja również kocham pieski! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://wet-streets.blogspot.com/
Bardzo dziękuję 😉 Historia poniekąd oparta na faktach... Psy są bezwarunkową miłością ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńJestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńTak cudownie oddałaś tę miłość do psa, którą posiada (prawie) każdy właściciel.
Na samym już końcu aż się wzruszyłam! Cudowne opowiadanie, obserwuję.
niekoniecznietak.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Nie każdy opiekun posiada taką miłość do psa....
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Szczerze?! Prawie się popłakałam ;-;
OdpowiedzUsuńPies to najlepszy, najwierniejszy przyjaciel człowieka i jak w tym cytacie nie musisz nic mówić, a on doskonale cię rozumie :) Świetne!
Buziaki x
http://karolinyjia.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ To prawda, że pies jest najwierniejszym przyjacielem ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Jak to ja na końcu się poplakalam, ostatnio z byle powodu się wzruszam ale taka historia jak opisana tu u ciebie zdarza się coraz częściej niestety w tym naszym świecie. Kompletnie nie rozumiem jak można tak siw zachować, jakim trzeba być okrutnym i nie mieć serca żeby topić psy, glodzic je czy zostawiać na pastwe losu przecież zwierzęta tez mają uczucia i czuja ból..
OdpowiedzUsuńŻyj wyobraźnią
Ludzi bez serca na tym świecie nie brakuje... Zgadzam się, że zwierzęta też mają uczucia i czują ból... Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPięknie!
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała mieć taką kuleczkę, którą mogłabym kochać pomimo trudności :)
Jestem tylko ciekawa co się stało z Roksi. Pojawiła się i tyle...
Susette
0zuzol0.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Co się stało z Roksi? Tajemnica...
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Ja mam taką przyjaźń i nie wyobrażam sobie życia bez tego mojego Demonka <3
OdpowiedzUsuńhttp://sk-artist.blogspot.com
Też mam taką przyjaźń i nie wyobrażam sobie bez niej życia. Stawiam ją zawsze na pierwszym miejscu 👍 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńCiekawy blog :) diybyjoanna.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńTwoja opowieść wzruszyła mnie do łez. Dziękuję Ci za ta chwilę zawieszenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Bardzo dziękuję ❤️ Super, że opowiadanie Cię wzruszyło 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPopłakałam się, to naprawdę wzruszająca historia. Często pies ze schroniska, lub właśnie znaleziony może okazać więcej serca niż rasowiec. Z zapartym tchem czytałam dalej zadając sobie pytania takie jak - czy pies bedzie w schronisku? Czy jsgo nowy wlasciciel ci go odda? Co bedzie dalej? Ciesze sie, ze mialas takiefo przyjaciela i bardzo mi przykro, ale wierze, ze jest teraz w lepszym świecie
OdpowiedzUsuńare-we-cool-enough.blogspot.com
Dziękuję za przeczytanie opowiadania 😉
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
O mój boże. Świetna historia i wzruszająca i wspaniała. Naprawdę brak mi słów. Dawno czegoś takiego nie czytałam, a czasem trzeba sobie popłakać.
OdpowiedzUsuń:*
http://virutite.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPies to zdecydowanie najlepszy przyjaciel człowieka :) Przepiękna, wzruszająca historia
OdpowiedzUsuńhttp://carolineworld123.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Zgadzam się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka... Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńJeju, jak wyżej osoby napisały, piękna historia. Czytając, przypomniałam sobie o filmie ,,Red'', (2008 rok) który opowiada o tym, że właściciel chce pomścić psa. Produkcja na pewno nie pierwszej klasy, ale można z niej trochę wynieść. ;) Dokładnie, zwierzęta nie są takie głupie, jak mogłoby się wydawać. Arleta
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤️ Zwierzęta są mądrzejsze od ludzi...
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
świetny post i naprawdę masz talent do pisania. Co do zwierząt to uwielbiam psiaki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPsiaki to niesamowite stworzenia. Również posiadam jednego, który wniósł do domu ogrom szczęścia i radości.
OdpowiedzUsuńNiezwykle wzruszająca historia.
Pozdrawiam ♥,
yudemere
Bardzo dziękuję ❤️ Psy są pocieszycielami i małymi aniołami 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
Usuńdobrze,że wygrałaś proces!:)
OdpowiedzUsuńSandicious
Proces na szczęście został wygrany, a to za sprawą dobrej duszy, która stanęła w obronie niewinnego psa ❤️❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńŚwietna i wzruszająca historia :) Rzadko czytam książki, opowiadania, ale znalazłam się na Twoim blogu, dzięki komentarzowi jaki u mnie zostawiłaś :) Chciałam się odwdzięczyć i zaczęłam czytać. Treść mnie pochłonęła :) Bardzo fajnie piszesz i rób to dalej, bo wychodzi Ci to na prawdę dobrze ^^ Pozdrawiam :D :D :D
OdpowiedzUsuńludziesamotni.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPsy to najlepsi przyjaciele <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://natalkapk.blogspot.com/
Zgadzam się, że psy to najlepsi przyjaciele ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Cudowne! aż się wzruszyłam, naprawdę, od dziecka wychowuję się ze zwierzętami i bardzo je kocham. Zawsze były dla mnie ważne, są wspaniałe, można na nich tak polegać, o wiele bardziej niż na ludziach. Ja moją Muchę zabrałam ze schroniska, teraz ma czwórkę dzieci :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko myszko :*
ayuna-chan.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Zgadzam się, że na zwierzętach można polegać bardziej niż na ludziach...
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
poruszające ;-;
OdpowiedzUsuńhttp://magdelblog.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńMaiłem bardzo podobną historię,z tym,że po jakimś czasie pokochałem życie na wsi i teraz.. wcale nie tęskno mi za ''wielkim miastem'' (: , pozdrawiam,xoxo. http://blueroyallife.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŻycie na wsi jest super 👍 Nie ma takiego zgiełku, pośpiechu jak w wielkich miastach i człowiek nie jest w takim ciągłym wyścigu szczurów...
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ❤️
Jejku jakie to piękne było! Mam łzy w oczach. Pamiętam jak w wakacje w lesie znalazłam małe kotki i wszystkie były martwe oprócz jednego. Również były porzucone i pewnie z głodu a ta jedna jakimś cudem przeżyła. Wzięłam ją od razu, była najlepszym kotem. Taka kochana, tak jak by wiedziała jak się u nas znalazła :'(
OdpowiedzUsuńKisiel truskawkowy
Bardzo dziękuję ❤️ Zwierzęta potrafią wyczuć dobrych ludzi i złych ludzi 😉 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPiękna historia, mam łzy w oczach. Zwierzęta to najlepsi przyjaciele człowieka. Nikt tak nie rozumie jak one :)
OdpowiedzUsuńhttp://dreams-first.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Zgadzam się, że nikt nas nie zrozumie jak nasz własny pies ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Cudowne. *.* Nienwidzę, gdy ktoś źle traktuje zwierzęta. Sama nie mam żadnego, chociaż bardzo bym chciała. + Masz talent do pisania, pisz więcej. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://gronercik.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńHistoria ciekawa, przeczytałam od deski do deski. Aż dziwne, że to prawdziwe, ponieważ czytając miałam wrażenie, jakbym czytała książkę! :)
OdpowiedzUsuńMÓJ BLOG
Historia oparta na prawidzywch wydarzeniach 👍 Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńTekst niczym z dobrej książki:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak ludzie mogą tak krzywdzić zwierzęta...
dzastinnel.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńŚwietny tekst, widać że się wczułaś
OdpowiedzUsuńMój Blog
Nowy dział na blogu
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
Usuńsuper napisane :) świetnie się czytało
OdpowiedzUsuńmypinkdreams3.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńMasz talent literacki! Bardzo się wzruszyłam :)
OdpowiedzUsuńhttp://lone-gunmens.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńCzytając to , popłakałam sie :c
OdpowiedzUsuńświetnie napisałaś to
Zapraszam: http://velina-blog.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPiękne opowiadanie <3 chciałabym, aby każdy miał takie serce do zwierząt a kary do ich oprawców równały się z tymi, które są za ludzi.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńTwoje opowiadanie jest bardzo wzruszające oraz piękne, miłość do zwierzęcia jest czymś bezcennym :)
OdpowiedzUsuńPS: Zauważyłam, że w swoim opowiadaniu popełniłaś błąd (pewnie przez niedopatrzenie) - zamiast napisać "guz" wyszło "góz".
http://crafty-zone.blogspot.com/
Super, że opowiadanie spodobało się 👍😊
UsuńDziękuję za dostrzeżenie błędu - został poprawiony 👍
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ❤️
Szczerze to nie za bardzo przepadam za blogami z opowiadaniami.
OdpowiedzUsuńJednak jak zobaczyłam na dole to zdjęcie z psem to powiedziałam, że muszę to przeczytać.
historia bardzo ciekawa. Ja juz mojego psa mam od komunii, a aktualnie jestem w 1 technikum. Jestem do niego strasznie przywiozana.
Pozdrawiam:*:)
http://kammage12.blogspot.com/
Zatem dużo, dużo zdrowia dla Twojego psa ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
zaobserwowałam ;)
OdpowiedzUsuńświetne !
mypinkdreams3.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńCóż za piękny blog! Każde kolejne zdanie w poście przekonuje, że warto czytać dalej! Cudownie masz tutaj!
OdpowiedzUsuńPowodzenia życzę :)
http://ibatwoman.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńCzasem myślę, że zwierzęta okazują więcej wspaniałych uczuć niż ludzie :)
OdpowiedzUsuńSuper post :*
Obserwuję i pozdrawiam :)
www.zatraconawlepszymswiecie.blogspot.com
Też tak uważam... Bardzo dziękuję ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
jak widzę taki długi tekst to często się zrażam, ciesze się, że tak nie zdarzyło się w tym przypadku. Świetnie napisane, a cała historia zapiera dech w piersiach.
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepiszehistoriee.blogspot.com/
Pozdrawiam Zuzia :)
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńJa niestety straciłam mojego psa we wrześniu zeszłego roku. Tak naprawdę to był ze mną dłużej niż go nie było. Był on moim najlepszym przyjacielem, bardzo za nim tęsknię, ale fajnie, że chociaż mogłam go poznać i spędzić z nim tyle czasu.
OdpowiedzUsuńveronicalucy.blogspot.com
Super, że miałaś takiego przyjaciela ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ❤️
W swoim życiu byłam już nie raz świadkiem złego traktowania zwierzęcia, zawsze reagowałam tak samo - działam, jak tylko mogłam, aby dana osoba została ukarana. Za każdym razem zgłaszam niegodne zachowanie do organizacji odpowiedzialnej za to. Czasami nawet to nie wystarczało i musiałam działać "na własną rękę" i rozmawiałam z człowiekiem kończąc rozmowę tekstem "Człowiek niszczący zwierzęta będzie niszczony przez ludzi" i to już pomagało. Nie wiem dlaczego, może po prostu moje słowa zadziałały na psychikę danej osoby - ale o to chodziło. :)
OdpowiedzUsuńObserwuję, blog mega zaciekawił mnie wpisem! :)
www.szymcia-blog.blogspot.com
Dobrze, że chociaż takie słowa pomogły 👍 Bardzo dziękuję ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Płaczę i nie mogę przestać. Niesamowicie to napisałaś.
OdpowiedzUsuńhttp://mateslifex.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńUdanego popołudnia, moja droga :)
OdpowiedzUsuńhttp://crafty-zone.blogspot.com/
Dziękuję za odwiedziny ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńŚliczne opowiadanie! Niestety teraz bardzo często słyszy się o zostawianiu zwierząt na pastwę losu. Okropne!
OdpowiedzUsuńpaulan-official-blog.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
Usuńmega!
OdpowiedzUsuńmichalzlifestyleandfashion.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńŚwietne opowiadanie,bardzo wzruszające. Spełniłabyś się w zawodzie pisarki :) powodzenia w dalszym pisaniu.
OdpowiedzUsuńphotoobiektywna.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńSuper, będę śledzić twój blog i czytać go z zainteresowaniem :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: oliimic.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńHistoira jakże piękna a jednocześnie jakże smutna
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Madda
blog ->klik
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńA jaka zdolniacha z cb *.* piękna historia , pięknie napisana <3
OdpowiedzUsuńZazdroszcze talentu :)
http://naataliam.blogspot.com/
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPrzepięknie napisane, do tego ciekawie, inaczej nie przeczytałabym całości. Aż się zasmuciłam że to koniec. Napisz coś jeszcze!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia ;)
http://to-moimzdaniem.blogspot.com/
Zapraszam do śledzenia kolejnych opowiadań 😉
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Genialnie napisane. Ah... aż właśnie przytuliłam mojego Tofika (psa) :) zapraszam na mój blog - nowy post:) (akceptuje wymiane obserwacjami) :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńNo i się poryczałam :(
OdpowiedzUsuńU mnie w rodzinie od zawsze były zwierzęta. Moja mama jak była mała przygarnęła suczkę, którą ktoś chciał oddać. Ukryła ją na górze, ale i tak psiak został szybko znaleziony. Na szczęście został zaakceptowany. Przykre jest tylko to, że kilka lat później na oczach mojej mamy psinka wpadła pod samochód. Mama do tej pory ją wspomina. To była jej przyjaciółka.
Od trzech lat mamy też psinkę ze schroniska. Nie wyobrażam sobie innej pomocy niż przygarnianie takich potrzebujących zwierząt. One oddają zawsze bardzo dużo miłości.
Pozdrawiam :)
http://perypetieoliwii.blogspot.com/
Zgadzam się, że psy oddają dużo miłości 😉
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Świetna historia :) Super piszesz,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://lavvenderlife.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńPoczułam dreszcze. Piękna historia. A odejście czworonoga boli chyba najbardziej :<
OdpowiedzUsuń/foxydiet.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńŚwietna historia... końcówka mnie załamała :c
OdpowiedzUsuńAle to opowiadanie jest takie... piękne, wyjątkowe i inne.
Masz wielki talent.
Ja od roku pod swoją opieką posiadam suczkę Owczarka Niemieckiego Krótkowłosego, a od trzech Yorkshire Terriera - Figę. Nie wyobrażam sobie życia bez nich! ♥
Pozdrawiam, laurakwoczala.blogspot.com
Bardzo dziękuję ❤️ Też nie wyobrażam sobie życia bez mojego psa ❤️
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
To było piękne. Głębokie, życiowe i po prostu tak zwyczajne, boleśnie zwyczajne. Nie pamiętam bym po jakimkolwiek filmie czy książce (tutaj może ze 2 razy) płakała za człowiekiem. Ale, gdy tylko jakaś krzywda spotyka zwierzę potrafię wylać morze łez, a potem jeszcze płakać nocą do poduszki. Zwierzęta są lepsi od ludzi. Ludzie kłamią, oszukują, zdradzają, zabijają i niszczą! Gdy zwierzę kocha, kocha całym sobą. Nieważne co byś mu zrobił i tak nie przestanie cię kochać, bo tak jest skonstruowany. Psy to najwspanialszy dar jaki mógł spaść na ludzkość. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem tego co tutaj zrobiłaś. Wiesz, że się popłakałam. W sumie wciąż plącze pisząc ten komentarz. Ja tak rzadko płaczę, że aż nie mogę w to uwierzyć, ale ta historia była piękna (wiem, że się powtarzam). Cieszę się, że ją przeczytałam, cieszę się, że ją napisałaś. Obyś dalej tak pisała, dużo, dużo weny, dziewczyno, bo masz talent grania na emocjach ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
VIOLET END
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńGdy zobaczyłam ten post pomyślałam ,, jejku ale długie '' przeczytałam 1 zdanie 2 , 3, 4 aż do samiutkiego końca . Dziewczyno cudownie piszesz , na samym końcu płakałam jak dziecko . Twoja koleżanka faktycznie ma trudną sytuację rodziną :( a ty masz wspaniałe serce jak i twoi rodzice , nie każdy rodzic by dzwonił i się dowiadywał gdzie jest bruno .
OdpowiedzUsuńZapraszam cię do mnie :*
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
UsuńKochana.. pod koniec czytałem z bólem serca i łzami w oczach,piszesz bardzo ciekawie,bardzo lubię.Wydajesz się być bardzo dobrym i pomocnym człowiekiem i chyba to prawda,że takich ''ludzkich odruchów'' uczymy się w domu, od rodziców,rodziny.Obserwuję!Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń(w 100% zgadzam się z sentencją widoczną na obrazku :') )
http://blueroyallife.blogspot.com/
Ludzkie odruchy powinny być naturalne, ale często jest inaczej...
UsuńPozdrawiam serdecznie ❤️
Opowiadanie bardzo wzruszające. Bardzo dobrze piszesz dlatego miło mi się czytało :)
OdpowiedzUsuńLittleredcherrysmile click
Bardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie ❤️
Usuńpiszesz piękne opowiadania, które super się czyta! Sama jestem miłośniczką zwierząt i tzw."psiarą". Też posiadam swoją małą kuleczkę. Pozdrawiam i oby tak dalej! http://dreamilo.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤️ Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ❤️
Usuń