Translate

piątek, 28 czerwca 2024

Searching at the void - poszukiwanie w pustce

Cześć. Nazywam się Amelia. Podczas wakacji zaginął mój kot z którym byłam bardzo zżyta.
Nie wypuszczałam go nigdy na zewnątrz, ponieważ był to kot domowy.
Obok domu mamy bardzo ruchliwą ulicę i tak samo bałam się, że może przejechać 
go jakiś samochód lub nie wróci z dalekiej wędrówki. Pewnego dnia przyjechała do mnie ciotka 
z kuzynami, którzy okropnie droczyli się z moim futrzakiem. 
Po prostu miałam ochotę zamknąć te dzieciaki w jakiejś klatce, aby tylko dali mu spokój.
Następnego dnia mieliśmy wybrać się wszyscy do wesołego miasteczka, 
które przyjeżdżało do naszego miasta.
- Bardzo Was proszę, abyście przed wyjściem pozamykali wszystkie okna, 
gdyż Feliks może wyskoczyć
- zwróciłam się tymi słowami do Ani i Małgosi.
- Dobrze, dobrze. Zaraz pozamykamy wszystkie okna - odpowiedziały.
W tym czasie poszłam jeszcze do toalety, aby rozczesać moje czarne długie włosy
i zrobić sobie na głowie kucyka. Jak wyszłam to stała już przy drzwiach ciotka Franciszka,
aby mnie pogonić do wyjścia.
- Nareszcie wyszłaś. Ciekawe co tak długo robiłaś w tej toalecie? 
Wychodź już na zewnątrz, bo dziewczynki czekają - zauważyłam, że była trochę zdenerwowana.
- Zaraz przyjdę tylko jeszcze zobaczę czy Anka z Gośką pozamykały wszystkie okna 
- poinformowałam.
- Nawet mnie nie dżaźnij! I tak mamy już spore opóźnienie, a zanim stąd wyjdziemy 
to chyba zastanie nas wieczór. Wymarsz z tego domu, ale już! - krzyknęła wskazując palcem na otwarte drzwi. Skoro obiecały, iż zamkną okna to na pewno to zrobiły - powiedziała ciotka 
i wypchnęła mnie do dziewczyn, a one tylko zaśmiały się pod nosem.
Przeczuwałam, że to nie wróży nic dobrego i miałam pewne obawy, 
które potem okazały się być prawdziwe. Po powrocie do domu spostrzegłam, że Feliksa nie ma.
W pierwszym momencie wpadłam w panikę. Co teraz robić? - zaczęłam się zastanawiać.
Na samym początku rozpoczęłam poszukiwania w całym domu. Feliks bardzo lubił chodzić na strych,
spać na meblach oraz wchodzić pod łóżko, jednakże w tych kryjówkach absolutnie 
nigdzie go nie było.
- Co wy narobiłyście? - wleciałam z pretensjami do pokoju Anki i Gośki mając w oczach po prostu łzy.
- O co Tobie znowu chodzi? - popatrzyły na mnie burowatym wzrokiem jakby całkowicie 
nie wiedziały, dlaczego jestem wściekła.
- Feliks uciekł! Zrobiłyście to specjalnie! To wasza wina! - wybuchnęłam krzykiem, 
a one popatrzyły na siebie zdziwionym wzrokiem.
Obróciłam się na pięcie i pobiegłam z płaczem do mojego pokoju. Miałam nadzieję, że chociaż przyjdą mnie przeprosić i wyrażą skruchę za swoje zachowanie, ale złudne były moje nadzieje. 
Dziewczyny nawet nie pomyślały, aby pomóc mi w poszukiwaniach. Nawet nie przejęły się zaginięciem mojego kota, bo przecież dla nich to był tylko zwykły kot!
- Zawsze możesz mieć następnego odpowiedziały jednogłośnym głosem. 
Nie rozumiałam tego, że nie miały w sobie żadnego współczucia.
Czy tak właśnie zachowują się ludzie? Nie wiedziałam co zrobić w tej sytuacji, 
więc zadzwoniłam do mojej przyjaciółki.
- Cześć Natalia! Mam problem. Feliks zapadł się pod ziemię - powiedziałam załamanym głosem.
- Jak to? Co się stało? - zapytała przejęta jego zniknięciem.
- Mówiłam Ci, że przyjeżdża do nas ciotka z córkami. Jak wychodziłyśmy do Wesołego Miasteczka
to nie pozamykały wszystkich okien - lekko zdenerwowałam się na samą myśl.
- Pewnie zrobiły to specjalnie - westchnęła do telefonu.
- Co mam teraz robić? - zapytałam z nadzieją, że jakoś mi pomoże.
- Rozpocznij poszukiwanie w pustce - zasugerowała.
- Poszukiwanie w pustce? - nie ukrywam, ale trochę byłam zdziwiona.
- O matko! Jak wszystko trzeba Tobie tłumaczyć. Wiesz co dokładnie trzeba zrobić jak zaginie jakiekolwiek zwierzę? - zapytała.
- Nie - szczerze odpowiedziałam. 
- Natychmiast rozpocznij poszukiwania i nie przerywaj ich dopóki Feliks nie znajdzie się.
Jest szansa, że Twój kot może znajdować się dwieście metrów od Twojego domu.
Rozwieś ogłoszenia na słupach, a także umieść jego zdjęcie w internecie z informacją, że zaginął 
- powiedziała.
- To naprawdę świetny pomysł! Wielkie dzięki! - odpowiedziałam uradowanym głosem do słuchawki.
W kilka minut zamieściłam ogłoszenie na jednym z portali społecznościowych.
Jego treść brzmiała następująco:
"Tydzień temu w okolicy Łoniowej zaginął szarobury kot. Wabi się Feliks.
Na ogonie ma charakterystyczną czarną plamkę. Jeżeli ktoś go widział to bardzo proszę
o wszelkie informacje na jego temat w komentarzu i udostępnienie wpisu. 
Z góry bardzo dziękuję za wszelką pomoc"
W ciągu godziny mój wpis udostępniło prawie sto osób. Byłam w szoku, że tylu ludzi nie przeszło obojętnie obok informacji o zaginięciu Feliksa. Minęły trzy tygodnie, ale mój kot zwyczajnie
zaginął. Przestałam się już łudzić, że kiedykolwiek go zobaczę.
Dwa miesiące później przyszła do mnie wiadomość od pewnej kobiety, że znalazła mojego kota.
W pierwszej chwili pomyślałam, że to jest niemożliwe, aby po tak długim czasie mógł się odnaleźć.
Pojechałam samochodem pod wskazany adres, który znajdował się kilometr od mojego domu
i naprawdę okazało się, że ta Pani miała mojego kota. 
Poszukiwanie w pustce zakończyło się sukcesem.
I taki koniec miała nasza historia. Dla jednych być może niewiarygodna, 
a dla mnie najprawdziwsza z prawdziwych.

**********************************************************************
Koniecznie dajcie znać w komentarzu jak oceniacie to opowiadanie ;)
Tymczasem życzę każdemu miłego dnia!

18 komentarzy:

  1. Podoba mi się opowiadanie, zwłaszcza, że lubię koty. :) Dobrze, że Feliks się odnalazł. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że opowiadanie spodobało się :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  2. Mój kot też nazywa się Feliks. Wciągająca historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że historia podobała się :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  3. Piękne opowiadanie, okropne uczucie, kiedy ginie kot, ale dobrze, że w tym opowiadaniu wszystko dobrze się skończyło 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że opowiadanie spodobało się :)
      Zaginięcie czworonoga jest okropnym przeżyciem i nawet wolę sobie
      nie wyobrażać co w takiej chwili muszą odczuwać opiekunowie zwierzaka,
      jeżeli naprawdę traktują psa czy kota jak członka rodziny....
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  4. Rozpieszczone dzieci, a ciotka nie lepsza. Kto, to widział tak się wydzierać... ;)

    Fajne opowiadanie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cóż czasami dzieci faktycznie potrafią być rozpieszczone,
      a ciotki też nieraz potrafią dać w palnik xD
      Fajnie, że opowiadanie spodobało się :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  5. I love everything about cats! Interesting story.
    P.S.
    My cat's name is Purr

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja mam tak, że jeśli ktoś nie szanuje mojego miejsca, zwierząt, to nie jest mile widziany, zapraszany :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy człowiek posiada jakieś własne zasady :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  7. Odpowiedzi
    1. Super, że opowiadanie podobało się :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  8. Mnie kiedyś też zagineła kotka. Niestety, ja nie mam szczęsliwego zakończenia... Bardzo to przeżyłam i długo bardzo mie brałam nastepnego zwierzęcia.
    Oraz nie zaprosiłabym więcej tej rodziny skoro nie przestrzegają zasad panujących w Twoim domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi

    1. Strata każdego czworonoga potrafi być bolesna.... Czasami ludzie wchodzą do obcego domu jak do siebie.... To jest tylko opowiadanie, ale fajnie,
      że można wyciągnąć z tego opowiadania jakieś wnioski :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń
  9. Bardzo lubię czytać Twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że opowiadania podobają się :)
      Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za odwiedziny ♥

      Usuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz oraz obserwację ♥