Każdy myślał, że byłem szczęśliwym nastolatkiem. Być może na takiego wyglądałem, ale pozory często mylą. Serce małego chłopczyka, które we mnie drzemie pęka z bólu, gdy powracam do wspomnień z dzieciństwa. Będąc małym brzdącem codziennie wysłuchiwałem kłótni rodziców. Nieraz dochodziło między nimi do sprzeczek, a nawet bójek. Zawsze w takich momentach siedziałem w swoim pokoju, ponieważ nie chciałem uczestniczyć w tej farsie. Uraz z tamtych lat pozostał do dziś. Jako, że należałem do wrażliwych osób, bardzo to przeżywałem. Pamiętam ten dzień, kiedy ojca widziałem po raz ostatni. Wybuchła taka awantura jak wrócił pijany do domu, że matka aż wezwała policję. Miała całe podbite oko. Zamknęła wszystkie drzwi, klucze schowała i czekała na funkcjonariuszy w kuchni. Tata siedział załamany na schodach oraz pogrążał się w rozpaczy. Najwidoczniej zrozumiał swój błąd, ale było już za późno. Próbowałem go pocieszyć, ponieważ nie zdawałem sobie jeszcze z tego sprawy co takiego się wydarzyło. Takie sytuacje były dla mnie normalne, gdyż niejednokrotnie z tym się spotykałem.
Nawet nie próbował się bronić, kiedy go zabierali.
Dziadek wpadł w taki szał, że chciał go zatłuc patelnią, jednakże babcia zainterweniowała przed katastrofą, inaczej obydwoje siedzieliby za kratkami. Ojciec dostał wyrok dwóch lat, lecz co tydzień do mnie dzwonił. Miałem bodajże sześć lat jak moje życie zaczęło przewracać się do góry nogami. Rozmawiając z nim wypytywałem się gdzie wyjechał.
Wymyślił na poczekaniu, że wybrał się w rodzinne strony, a kiedy pytałem o datę powrotu odpowiadał za każdym razem, że nie wie. Rodzice się rozwiedli, jednak nie zostałem o tym poinformowany.
Wymyślił na poczekaniu, że wybrał się w rodzinne strony, a kiedy pytałem o datę powrotu odpowiadał za każdym razem, że nie wie. Rodzice się rozwiedli, jednak nie zostałem o tym poinformowany.
Wścibskich ludzi spotykałem na każdym kroku. Próbowali wyciągnąć ze mnie wszelkie informacje co takiego miało miejsce. W takich chwilach najczęściej milczałem. Będąc w przedszkolu nie mogłem patrzeć jak rówieśnicy biegną pod koniec zajęć do obojga rodziców, a mnie odbierała tylko babcia, bo mama pracowała albo spotykała się ze znajomymi. Najgorzej było w szkole. Nauczycielki wypytywały o sytuacje rodzinną. Wtedy wciskałem jakieś kłamstwa, aby nie było plotek i problemów. Do trzeciej klasy wierzyłem w świętego Mikołaja. Szóstego grudnia przyłapałem mamę jak kradnie list z parapetu. Powierzałem w nim swoje największe pragnienia. Nie prosiłem o żadne zabawki tylko błagałem o szczęśliwą rodzinę. Miałem nadzieję, że niewidzialny człowiek spełni moje marzenia i pogodzi ze sobą rodziców. Ludzie uważali nas za porządne osoby, a za murami budynku działy się przeróżne rzeczy. Po odbytej karze tato wrócił po swoje rzeczy. Na jego widok ogromnie się ucieszyłem, lecz radość trwała niebywale krótko. Zostałem poinformowany, że wyprowadza się do swojej mamy. Kompletnie nie wiedziałem co się dzieje. Został w głowie jedynie obraz jak opuszcza dom z walizką. Obiecał, iż będzie mnie odwiedzał. Kilka tygodni później przygarnąłem od sąsiadki psiaka. Bez niczyjej zgody zaprosiłem ojca do siebie, ponieważ chciałem pokazać mu nowego przyjaciela. Akurat tego dnia mieliśmy gości. Dostałem wiadomość od taty, że jest na ogródku. Wyszedłem do niego. Po kilku minutach zleciał rozwścieczony kolega matki wrzeszcząc na niego, że go zabije. Przestraszyłem się. Zbiorowisko w ogrodzie utworzyło się momentalnie, jednakże nikt nie reagował. Ojcu jakoś udało się uciec. Sądziłem, że po takiej akcji więcej go nie zobaczę, ale miesiąc później postanowił ponownie mnie odwiedzić. Tym razem został przegoniony przez sąsiada, który wymachiwał do niego widłami. Stojąc na ulicy, patrzyłem jak odchodzi, a w oczach miałem zwyczajnie łzy. Lata mijały. Znajdowałem się już w piątej klasie. Dziadek niespodziewanie zachorował. Pomagałem babci nad jego opieką. W tym okresie zdarzyła się również taka sytuacja, że koleżanka z klasy się we mnie zakochała. Postanowiła wyznać mi po lekcjach miłość.
Gdy to usłyszałem obrzuciłem ją kamieniami, ponieważ nie chciałem tego słowa nawet słyszeć.
Dla mnie to uczucie nie istniało. Rok później byłem szykanowany przez kolegów.
Ogólnie wychowywała mnie babcia. Gdyby nie ona to prawdopodobnie zacząłbym się staczać jak mój starszy brat. Zdążyła mi jeszcze za życia wpoić do głowy ważne wartości.
Po śmierci dziadków zostałem sam sobie na pastwę losu. Mama w oczku miała wyłącznie starszego brata, a ja byłem jej powiernikiem. Moja osoba była dla niej zwykłym, nic nie wartym śmieciem. Wydaje mi się, że uczucia okazywała jedynie przez zakupione rzeczy, ale to przecież nie jest miłość. Dosłownie nie umiałem z nią normalnie rozmawiać. W czasie dorastania nigdy nie usłyszałem od niej miłych słów. Kiedy gdzieś razem wychodziliśmy prosiła, abym zwracał się do niej po imieniu. Nie potrafiła przytulić mnie bez powodu. Zawsze byłem odpychany. Kończąc szkołę uzyskałem czerwony pasek na świadectwie. Żadnej pochwały nie dostałem, ale za to brat otrzymał wypasiony aparat pomimo, że miał same dwóje. Moimi ocenami nikt się nie interesował. Sam musiałem sobie radzić i nie mogłem liczyć na niczyją pomoc. Miewałem czasem takie myśli, żeby skończyć z życiem, jednakże nie posiadałem na tyle odwagi.
Pewnego razu doszło między mną i matką do sprzeczki. Zapytałem ją prosto w oczy czy jestem dla niej jakąś poczwarą, że mnie tak traktuje? Ona z wrzaskiem potwierdziła te słowa, dodając iż jestem taki sam jak ojciec. Dostałem w twarz. Moja psychika nie wytrzymała i zacząłem się ciąć.
Na szczęście w krótkim czasie się opamiętałem. Będąc w nowej szkole prawie nie zdałem klasy. Poznałem tam Oliwię w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Obdarzyłem ją swoim zaufaniem, a ona zwyczajnie wbiła mi nóż w plecy. Zostawiła mnie dla najlepszego przyjaciela.
W tej szkole również byłem prześladowany, ponieważ nie umiałem się nikomu sprzeciwić.
Rzucali we mnie jakimiś papierkami oraz innymi rzeczami. Obelgi również padały w moją stronę. Sądziłem, iż zawsze będę tym najgorszym. Przez te historie stałem się bardzo cichym człowiekiem.
Gdy to usłyszałem obrzuciłem ją kamieniami, ponieważ nie chciałem tego słowa nawet słyszeć.
Dla mnie to uczucie nie istniało. Rok później byłem szykanowany przez kolegów.
Ogólnie wychowywała mnie babcia. Gdyby nie ona to prawdopodobnie zacząłbym się staczać jak mój starszy brat. Zdążyła mi jeszcze za życia wpoić do głowy ważne wartości.
Po śmierci dziadków zostałem sam sobie na pastwę losu. Mama w oczku miała wyłącznie starszego brata, a ja byłem jej powiernikiem. Moja osoba była dla niej zwykłym, nic nie wartym śmieciem. Wydaje mi się, że uczucia okazywała jedynie przez zakupione rzeczy, ale to przecież nie jest miłość. Dosłownie nie umiałem z nią normalnie rozmawiać. W czasie dorastania nigdy nie usłyszałem od niej miłych słów. Kiedy gdzieś razem wychodziliśmy prosiła, abym zwracał się do niej po imieniu. Nie potrafiła przytulić mnie bez powodu. Zawsze byłem odpychany. Kończąc szkołę uzyskałem czerwony pasek na świadectwie. Żadnej pochwały nie dostałem, ale za to brat otrzymał wypasiony aparat pomimo, że miał same dwóje. Moimi ocenami nikt się nie interesował. Sam musiałem sobie radzić i nie mogłem liczyć na niczyją pomoc. Miewałem czasem takie myśli, żeby skończyć z życiem, jednakże nie posiadałem na tyle odwagi.
Pewnego razu doszło między mną i matką do sprzeczki. Zapytałem ją prosto w oczy czy jestem dla niej jakąś poczwarą, że mnie tak traktuje? Ona z wrzaskiem potwierdziła te słowa, dodając iż jestem taki sam jak ojciec. Dostałem w twarz. Moja psychika nie wytrzymała i zacząłem się ciąć.
Na szczęście w krótkim czasie się opamiętałem. Będąc w nowej szkole prawie nie zdałem klasy. Poznałem tam Oliwię w której zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Obdarzyłem ją swoim zaufaniem, a ona zwyczajnie wbiła mi nóż w plecy. Zostawiła mnie dla najlepszego przyjaciela.
W tej szkole również byłem prześladowany, ponieważ nie umiałem się nikomu sprzeciwić.
Rzucali we mnie jakimiś papierkami oraz innymi rzeczami. Obelgi również padały w moją stronę. Sądziłem, iż zawsze będę tym najgorszym. Przez te historie stałem się bardzo cichym człowiekiem.
Nie potrafiłem już ufać ludziom. Wsparcie od czasu do czasu dostawałem od chrzestnego, który uważał mnie za własnego syna. Ojciec popadł w alkoholizm. Nikt o tym nie wiedział, ale posiadałem pasję, która pozwalała oderwać się od szarej rzeczywistości. Mianowicie było to śpiewanie.
Kiedy skończyłem całkowicie naukę, zawalczyłem o siebie. Udałem się do programu muzycznego
Kiedy skończyłem całkowicie naukę, zawalczyłem o siebie. Udałem się do programu muzycznego
i tym samym rozpocząłem wielką karierę. Będąc znanym na świecie człowiekiem wszyscy chcieli odbudować ze mną więzi, lecz dla mnie już nie istnieli. Tym razem posiadałem swój świat. Założyłem rodzinę o której zawsze marzyłem i obecnie jestem spełnionym człowiekiem.
Takie smutne opowiadanie :(mimo że ma dla niego wesołe zakończenie. Niestety często zdarzają się takie sprzeczki rodziców a małe dzieci muszą na to patrzeć a cały ich świat się zawala, niby się mądrze ale w sumie nie wiem czy będąc takim rodzicem byłabym w stanie coś zaradzić. Szkoda tylko, że gdy ojciec odszedł matka zaczęła go tak okropnie traktować, chłopak ewidentnie na to nie zasłużył chociaż też często słyszę że to te gorsze dzieci są lepiej traktowane kompletnie nie mam pojęcia czemu. Wzruszyłam się na fragmencie gdy napisałaś, że inne dzieci po szkole odbierały rodzice niby nic ale sama niestety z doświadczenia wiem jaki to ból a chodzi mi raczej o pracę robione dla ojców na ich święta, gdy miałam 6 lat mój tata zmarł a gdy nie miałam dla kogo robić laurek nierozumiejące nic dzieci trochę się podsmiewały że jako jedyna nic nie robie, z wiekem zrozumiałam ich ale to i tak pozostawilo ślad. Fajna rodzina skoro tak bardzo broniła żonę tego późniejszego pijaka, ale szkoda że nie pozwalali mu się spotykać z synem
OdpowiedzUsuńCiekawy wpis :)
OdpowiedzUsuńFajnie tu u Ciebie, zapraszam do wspólnej obserwacji :)
http://theloth.blogspot.com/
No właśnie, rodzina to zawsze spełnienie i radość. Też miałabym takich przyjaciół gdzieś jak widzą tylko mnie gdy coś chcą ;p Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Ciężkie takie dzieciństwo... Smutne opowiadanie, ale prawdziwe. Wiele nastolatków przechodzi przez to. Kiedyś nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale teraz coraz więcej dostrzegam i przeraża mnie ilość takich patologicznych rodzin. Mimo, że dziecko nie jest niczemu winne to wszystko odbija się na jego psychice. Osiągnięcie takiego sukcesu jak w tym opowiadaniu jest trudne i musi to być bardzo silny człowiek. Podziwiam takich ludzi. Jest to ogromne wyzwanie. Nigdy nie przechodziłam przez coś takiego i mogę sobie tylko wyobrażać jak czuje się dziecko patrząc na takich rodziców...Często myślę o tym i doceniam to, że mnie nie spotkał taki los. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńludziesamotni.blogspot.com
Jejku świetnie piszesz,podziwiam Cię za każdy post i tą wytrwałość, za to przekazywanie pozytywnej energii w każdym słowie :)
OdpowiedzUsuńCHCE SIĘ ŻYĆ
Super opowiadanie, takie prawdziwie.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz, bardzo dobrze Ci to wyszło :)
OdpowiedzUsuńMój blog
Świetne opowiadanie :) Zakończenie na szczęście dość optymistyczne. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńlublins.blogspot.com
Ciekawie ci to wyszło ;)
OdpowiedzUsuńmój blog, hooneyyy
Przez prawie całe opowiadanie chciało mi się płakać ale na szczęście zakończenie było szczęśliwe ;)
OdpowiedzUsuńmeegstyle.blogspot.com
Świetne opowiadanie;) Niestety często tak jest ze ludzie przypominają sobie o innych gdy ci coś osiągną lub czegoś od nich potrzebują ;/
OdpowiedzUsuńNie mam słów. .. :( Przynajmniej fajnie ze dobre zakończenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Mój blog
girlchat27.blogspot.com
Genialnie napisane! :)
OdpowiedzUsuńhttp://carolineworld123.blogspot.com/
Cieszę się, że tak umiałeś poradzić sobie z problemami z dzieciństwa.
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz! Cudny post :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://fasionsstyle.blogspot.com/
Naprawdę bardzo podoba mi się jak piszesz :) Czekam na następny post z tej serii! :) Pisz jak najczęściej się da :)
OdpowiedzUsuńhttps://z-igly-widly.blogspot.com/
Pozdrawiam!
Oł interesująca historia :d dobrze że zakończenie pozytywne ;)
OdpowiedzUsuńgrlfashion.blogspot.com
Zapraszam;*
Opowiadanie cudowne.. Płakać mi się nie chciało, bo rzadko płaczę, ale gdzieś tam głęboko się wzruszyłam. Najważniejsze, że się dobrze kończy <3
OdpowiedzUsuńOstatnie nuty są dość ciekawe zwłaszcza opcja z Jeremim ;D
Zapraszam do mnie! Nowy post...to już drugi!
My blog - cliick! New post!
Lovely post! Maybe we could follow each other on GFC and instagram @djonovic_milica? If yes, follow me and I follow back as soon as I see it.
OdpowiedzUsuńLet me know with a comment on my Blog
http://intonezzee.blogspot.com/
kisses
Genialnie napisane!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy cieplutko,
www.twinslife.pl (klik)♥
Wow świetne lecz smutne opowiadanie. i jakże prawdziwe. poza tym masz śliczne słownictwo bardzo rozbudowane :) przez co przyjemnie sie to czytało bardzo wciągnęło :)
OdpowiedzUsuńhttps://arienns.blogspot.com
Cudowne opowiadanie! I dziękuję za szczęśliwe zakończenie :D
OdpowiedzUsuńhttps://paulan-official-blog.blogspot.com
Początkowo zastanawiałam się, o czym będzie to opowiadanie. Nie spodziewałam się czegoś takiego. Naprawdę jest to takie dosyć życiowe.
OdpowiedzUsuńFajnie też zakończyłaś :) Ogólnie to ciekawie piszesz, nie potrafiłam oderwać się od tekstu, myśląc, jak to się skończy. Chyba wezmę się też za inne Twoje dzieła w wolnej chwili ;)
wspaniale , zyciowe *.* wspolna obserwacja ? zapraszam <3 http://pinklips666.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWspaniale napisana świetna historia
OdpowiedzUsuńGenialnie piszesz kochana ! :) http://gabrysiowetestowaniee.blogspot.com/2016/08/wspieramy-kontrole-wagi-ciaa-czyli-mody.html
OdpowiedzUsuńGreat post dear!
OdpowiedzUsuńI just opened my blog, hope you like it
http://iameleine.blogspot.com/
Jakie to smutne :'(
OdpowiedzUsuń♥♥♥ Obserwujemy? ;)
mój blog
brakowało mi czytania twoich wpisów, dobrze było wrócić. Cudowne! <3
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepiszehistoriee.blogspot.com/
Pozdrawiam Zuzia :)
Popłakałam się, tak bardzo chciał się zobaczyć z tatą, ale wszyscy mu przeszkadzali :(
OdpowiedzUsuńhttp://roseaud.blogspot.com/
Boże... Jakie świetne uczuciowe opowiadanie. Jak każde twoje zresztą ;)
OdpowiedzUsuńBe Beauty (klik) Zapraszam!
Genialne opowiadanie, wczułam się :P A cytaty jedne z moich ulubionych, szczególnie ten ostatni Jana Pawła II
OdpowiedzUsuńhttp://amateurphotographywithart.blogspot.com/
Każdy post jest lepszy od poprzedniego i ma więcej autentyczności :)
OdpowiedzUsuńMoze napiszesz kiedyś książke?
Pozdrawiam!
http://fanofbooks7.blogspot.com
Jeju, to co tu napisałaś jest znakomite. Niebywale smutne, przepełnione takimi emocjami i bardzo uczące. Naprawdę szacunek, przy końcu prawie się popłakałam.
OdpowiedzUsuńmartynakrysinska.blogspot.com
wciągnęło mnie to opowiadanie ;) na początku się przeraziłam długością, ale nocą fajnie się czytało ;) nie wiem czemu ale lubię smutne historie, pełne emocji. byłam ciekawa czy skończy się zagadką, czymś smutnym skłaniającym do refleksji, ale pozytywny koniec tez okazał się interesujący :)
OdpowiedzUsuń***
zapraszam do mnie, odwdzięczam się za każdą obserwację :*
joannavictoria.blogspot.com
Uwielbiam te Twoje historie, właśnie dlatego, że zmuszają wręcz do łez..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sara's City
Nominacja do LBA :)
OdpowiedzUsuńdarkyashleycreated.blogspot.com
Fajne opowiadanie, widze YS! Uwielbiam ich, za dwa tygodnie wybieram sie na koncert :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, passionsmy.blogspot.com
Bardzo fajne opowiadanie, z życia wzięte :)
OdpowiedzUsuńJeśli możesz, kliknij w linki w najnowszym poście TUTAJ, dzięki <3
Opowiadanie według mnie zwala z nóg, naprawdę uroniłam kilka łez.
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest naładowane tak wieloma emocjami,że trudno było mi je powstrzymać. A cytaty fantastyczne, uwielbiam ten Jana Pawła II
Pozdrawiam ♥
http://princessdooomiii.blogspot.com
Świetne opowiadanie :d
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://velina-blog.blogspot.com/
Cytat Jana Pawła II najpiękniejszy! Słowa, które faktycznie dają kopa :D
OdpowiedzUsuńminimalistyczny.blogspot.com
Opowiadanie czytam już 2 raz i powiem Ci, że podoba mi się. Dobre, optymistyczne podejście : )
OdpowiedzUsuńCytat niesamowicie wpisał się w klimat! Muszę przyznać, że opowiadanie bardzo, bardzo mi się podoba ♥
OdpowiedzUsuńhttp://iam-wiki.blogspot.com/
Wspaniale opowiadanie, takie smutne, aż łezka się w oku kręci, ale niestety, bardzo dużo takich przypadków jest w prawdziwym życiu :(
OdpowiedzUsuńBY-KAYLA-BLOG.BLOGSPOT.COM-KLIK
Świetne opowiadanie :) Piszesz naprawdę genialnie :)
OdpowiedzUsuńMój blog, zapraszam :*
This is beatifull story :D
OdpowiedzUsuńNaprawdę, przecudna, chociaż cały czas smutna, to jednak radośnie się kończy :D
Susette
CHOCOLADZIX - KLIK
Hej!
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)
Zapraszam: https://z-igly-widly.blogspot.com/2016/08/liebster-blog-award_22.html
Pozdrawiam!