Translate

czwartek, 13 października 2016

Pozostał mi tylko kurz na wyschniętych łzach - opowiadanie

Sobotniego poranka zadzwoniła do mnie siostra, abym przyjechała do niej, gdyż robi mężowi przyjęcie niespodziankę. Zebrałam się w kilka sekund i pojechałam. Kiedy wszystko już przyszykowałyśmy postanowiłam wybrać się na mały spacer, pomimo upału jaki panował na zewnątrz. Idąc wzdłuż rzeki nagle poczułam, że robi mi się słabo. Stwierdziłam, że zaraz to przejdzie, więc zbagatelizowałam sprawę. Kilka minut później straciłam przytomność. Miałam szczęście, że przechodził tamtędy pewien mężczyzna.
- Halo, słyszy mnie pani? Wezwać pogotowie?
Ocknęłam się, ale kompletnie nie wiedziałam co się dzieje.
- Co się stało? Gdzie jestem? - zapytałam i chciałam od razu wstać.
- Prawdopodobnie pani zemdlała, ale proszę przez chwilę leżeć.
- Naprawdę już lepiej się czuję - spojrzałam na zegarek i byłam przerażona, gdyż miałam być 
z powrotem przed pierwszą, a wybijała już czternasta.
Przepraszam, ale muszę iść, ponieważ jestem bardzo spóźniona.
- Jak kocha to poczeka - dodał.
Spojrzałam tylko na niego z uśmiechem i szybkim tempem wracałam na rozpoczętą już imprezę.
Wchodząc do mieszkania od razu wbiegłam do kuchni, przepraszając wszystkich za spóźnienie, a tam niespodziewanie zobaczyłam człowieka, który w tym dniu nie przeszedł obok mnie obojętnie.
 Byłam ogromnie zaskoczona, zresztą nie tylko ja.
- Kogo moje oczy widzą. Gdybym wiedział, że tutaj się wybierasz to bym Cię podwiózł.
Momentalnie stałam się czerwona jak burak. Nie miałam pojęcia, że ten człowiek jest spokrewniony 
z ich rodziną. Jak się okazało Ben był kuzynem Waltera - męża Virginii. Nie wiem dlaczego, lecz przy nim czułam się na imprezie niekomfortowo, więc posiedziałam z pół godziny, a potem zmyłam się do domu. Wieczorem zadzwoniła do mnie Virginia, ponieważ była bardzo ciekawa czemu tak szybko uciekłam. Opowiedziałam jej całą sytuację, a potem się dowiedziałam, że Ben cały czas się o mnie wypytywał i podała mu numer mojego telefonu. Gdy to usłyszałam po prostu się wściekłam, ale dzięki niej nie odrzuciłam wspaniałego faceta. Od tego zaczęła się nasza historia. Po pięciu latach związku Ben stwierdził, że chce mi się oświadczyć. Wszystko idealnie zaplanował, a najbliżsi pomimo iż o tym wiedzieli to nawet słowem nie pisnęli. Pierwszy lipca był dla mnie dziwnym dniem. Wracając z zakupów zaczęli nagle podchodzić do mnie z różą nieznani faceci. Myślałam, że miasto zorganizowało jakąś akcję, ponieważ nieraz się spotykałam z różnymi rozdaniami. Nagle dostałam sms-a od Virginii, abym przyszła na rynek, gdyż musi ze mną pilnie porozmawiać. Odpisałam jej, że mam do załatwienia jeszcze kilka spraw, ale będę za dwie godziny. Kiedy przybyłam na miejsce wokół był niezły ruch, ponieważ trafiliśmy na występy ulicznych arystokratów oraz tancerek. Fajnie się ich oglądało, lecz zamurowało mnie gdy dziewczyny zaczęły podchodzić do nas z pojedynczymi kartkami na których były wypisane wszystkie me zalety. Naprawdę nie wiedziałam co się dzieje. Na końcu kolejki stał jakiś facet i miał napisane "Larita czy...", a  następnie zniknął i pojawił się Ben z ogromnym bukietem kwiatów. Wtedy już załapałam o co chodzi i po prostu się rozpłakałam. Oczywiście się zgodziłam i ni stąd ni zowąd pojawiła się rodzina z wielkimi wiwatami. Po szalonym dniu wybraliśmy się razem na nocną przejażdżkę motocyklem. Nie brałam kasku, ponieważ mieliśmy zrobić tylko małą rundkę wokół naszego osiedla. Ruszyliśmy i jak zawsze cieszyliśmy się delikatnym powiewem wiatru. W pewnym momencie zauważyłam, że Ben jedzie coraz szybciej. Poprosiłam go, żeby zwolnił, ale on odpowiedział, abym szybko założyła jego kask. Zrobiłam jak chciał. Ściągnęłam i założyłam sobie, 
a następnego dnia w gazecie pisało "Śmiertelny wypadek". Uderzyliśmy w nadjeżdżający samochód i tylko ja przeżyłam. Ben w trakcie jazdy zdał sobie sprawę, że hamulce przestały działać. Zablokował się gaz i nie było możliwości zwolnienia. Tydzień po tym zdarzeniu wybrałam się na jego grób i kompletnie nie wiedziałam jak poradzić sobie z uczuciami, które mną targały. Rozpłakałam się i podziękowałam, że uratował mi życie. Obecnie pozostał mi tylko kurz na wyschniętych łzach...

21 komentarzy:

  1. Eh, a było tak słodko... fajne opowiadanko.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę,że nadal systematycznie prowadzisz bloga :) gratuluję za 3 latka :) to długo ;)

    CHCE SIĘ ŻYĆ

    OdpowiedzUsuń
  3. Wooow do takiego czegoś trzeba mieć talent, a ty go posiadasz!
    http://poziomka1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna historia. To jest wspaniałe, gdy ktoś woli ocalić życie drugiej osoby niż swoje, poświęcić siebie za kogoś, kogo kocha.

    OdpowiedzUsuń
  5. Śliczna historia. Te zaręczyny były cudowne (szkoda ,że moje takie nie były :(
    Będę Ci bardzo wdzięczna ,jeśli klikniesz w reklamy na moim blogu :)
    Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie powiem, historia urzekająca i wzruszająca. Pisz jak najwięcej! Kurczę, jak bardzo trzeba kochać drugą osobę, aby móc stracić dla niej życie. Arleta

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękne, nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji :)
    meegstyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Sama nie wiem co napisać żeby ponownie się nie powtórzyć, już brakuje mi słów!

    http://the-fight-for-a-dream.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. O rany... Piękne ! Od pierwszego zdania pochłonęło mnie w całości! Czekam na następne :)

    Serdecznie zapraszam do siebie - http://blondmysli.blogspot.com/
    Być może kojarzysz mnie z poprzedniego bloga, ale cii... Nie zdradzę nic więcej :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetne, ale bardzo smutne opowiadanie. :(
    + dziękuję za wygraną. :*

    OdpowiedzUsuń
  11. cytat taki prawdziwy na ten czas dla mnie idealny <3 a opowiadanie co tu dużo mówić jak zawsze wybitne!

    http://zyciepiszehistoriee.blogspot.com

    Pozdrawiam Zuzia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam Twoje opowiadania, są naprawdę świetne.
    Zapraszam do mnie: modowajoanka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękne opowiadanie, ale okropnie smutne zakończenie :(
    Napisałam do Ciebie na fanpage'u (odnośnie losowania).

    https://paulan-official-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Gratuluję 3 latek :D Oby już tylko było więcej :) Piękne opowiadanie, lubię takie w smutnych klimatach zwłaszcza na jesień <3

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie! UNREALIZABLE

    OdpowiedzUsuń
  15. Jakbym ja tak chciała pisać! :) cudownie

    by-klaudiaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Piękne opowiadanie :)

    Pozdrawiam :)
    http://perypetieoliwii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za każdy komentarz oraz obserwację ♥