- Halo, słyszy mnie pani? Wezwać pogotowie?
Ocknęłam się, ale kompletnie nie wiedziałam co się dzieje.
- Co się stało? Gdzie jestem? - zapytałam i chciałam od razu wstać.
- Prawdopodobnie pani zemdlała, ale proszę przez chwilę leżeć.
- Naprawdę już lepiej się czuję - spojrzałam na zegarek i byłam przerażona, gdyż miałam być
z powrotem przed pierwszą, a wybijała już czternasta.
Przepraszam, ale muszę iść, ponieważ jestem bardzo spóźniona.
- Jak kocha to poczeka - dodał.
Spojrzałam tylko na niego z uśmiechem i szybkim tempem wracałam na rozpoczętą już imprezę.
Wchodząc do mieszkania od razu wbiegłam do kuchni, przepraszając wszystkich za spóźnienie, a tam niespodziewanie zobaczyłam człowieka, który w tym dniu nie przeszedł obok mnie obojętnie.
Byłam ogromnie zaskoczona, zresztą nie tylko ja.
- Kogo moje oczy widzą. Gdybym wiedział, że tutaj się wybierasz to bym Cię podwiózł.
Momentalnie stałam się czerwona jak burak. Nie miałam pojęcia, że ten człowiek jest spokrewniony
Przepraszam, ale muszę iść, ponieważ jestem bardzo spóźniona.
- Jak kocha to poczeka - dodał.
Spojrzałam tylko na niego z uśmiechem i szybkim tempem wracałam na rozpoczętą już imprezę.
Wchodząc do mieszkania od razu wbiegłam do kuchni, przepraszając wszystkich za spóźnienie, a tam niespodziewanie zobaczyłam człowieka, który w tym dniu nie przeszedł obok mnie obojętnie.
Byłam ogromnie zaskoczona, zresztą nie tylko ja.
- Kogo moje oczy widzą. Gdybym wiedział, że tutaj się wybierasz to bym Cię podwiózł.
Momentalnie stałam się czerwona jak burak. Nie miałam pojęcia, że ten człowiek jest spokrewniony
z ich rodziną. Jak się okazało Ben był kuzynem Waltera - męża Virginii. Nie wiem dlaczego, lecz przy nim czułam się na imprezie niekomfortowo, więc posiedziałam z pół godziny, a potem zmyłam się do domu. Wieczorem zadzwoniła do mnie Virginia, ponieważ była bardzo ciekawa czemu tak szybko uciekłam. Opowiedziałam jej całą sytuację, a potem się dowiedziałam, że Ben cały czas się o mnie wypytywał i podała mu numer mojego telefonu. Gdy to usłyszałam po prostu się wściekłam, ale dzięki niej nie odrzuciłam wspaniałego faceta. Od tego zaczęła się nasza historia. Po pięciu latach związku Ben stwierdził, że chce mi się oświadczyć. Wszystko idealnie zaplanował, a najbliżsi pomimo iż o tym wiedzieli to nawet słowem nie pisnęli. Pierwszy lipca był dla mnie dziwnym dniem. Wracając z zakupów zaczęli nagle podchodzić do mnie z różą nieznani faceci. Myślałam, że miasto zorganizowało jakąś akcję, ponieważ nieraz się spotykałam z różnymi rozdaniami. Nagle dostałam sms-a od Virginii, abym przyszła na rynek, gdyż musi ze mną pilnie porozmawiać. Odpisałam jej, że mam do załatwienia jeszcze kilka spraw, ale będę za dwie godziny. Kiedy przybyłam na miejsce wokół był niezły ruch, ponieważ trafiliśmy na występy ulicznych arystokratów oraz tancerek. Fajnie się ich oglądało, lecz zamurowało mnie gdy dziewczyny zaczęły podchodzić do nas z pojedynczymi kartkami na których były wypisane wszystkie me zalety. Naprawdę nie wiedziałam co się dzieje. Na końcu kolejki stał jakiś facet i miał napisane "Larita czy...", a następnie zniknął i pojawił się Ben z ogromnym bukietem kwiatów. Wtedy już załapałam o co chodzi i po prostu się rozpłakałam. Oczywiście się zgodziłam i ni stąd ni zowąd pojawiła się rodzina z wielkimi wiwatami. Po szalonym dniu wybraliśmy się razem na nocną przejażdżkę motocyklem. Nie brałam kasku, ponieważ mieliśmy zrobić tylko małą rundkę wokół naszego osiedla. Ruszyliśmy i jak zawsze cieszyliśmy się delikatnym powiewem wiatru. W pewnym momencie zauważyłam, że Ben jedzie coraz szybciej. Poprosiłam go, żeby zwolnił, ale on odpowiedział, abym szybko założyła jego kask. Zrobiłam jak chciał. Ściągnęłam i założyłam sobie,
a następnego dnia w gazecie pisało "Śmiertelny wypadek". Uderzyliśmy w nadjeżdżający samochód i tylko ja przeżyłam. Ben w trakcie jazdy zdał sobie sprawę, że hamulce przestały działać. Zablokował się gaz i nie było możliwości zwolnienia. Tydzień po tym zdarzeniu wybrałam się na jego grób i kompletnie nie wiedziałam jak poradzić sobie z uczuciami, które mną targały. Rozpłakałam się i podziękowałam, że uratował mi życie. Obecnie pozostał mi tylko kurz na wyschniętych łzach...
Eh, a było tak słodko... fajne opowiadanko.
OdpowiedzUsuńPiękne...
OdpowiedzUsuńWidzę,że nadal systematycznie prowadzisz bloga :) gratuluję za 3 latka :) to długo ;)
OdpowiedzUsuńCHCE SIĘ ŻYĆ
I oby kolejne 30 lat go prowadziła! :)
UsuńCzysty talent...
OdpowiedzUsuńMój kawałek Internetu
Wooow do takiego czegoś trzeba mieć talent, a ty go posiadasz!
OdpowiedzUsuńhttp://poziomka1.blogspot.com/
Piękna historia. To jest wspaniałe, gdy ktoś woli ocalić życie drugiej osoby niż swoje, poświęcić siebie za kogoś, kogo kocha.
OdpowiedzUsuńŚliczna historia. Te zaręczyny były cudowne (szkoda ,że moje takie nie były :(
OdpowiedzUsuńBędę Ci bardzo wdzięczna ,jeśli klikniesz w reklamy na moim blogu :)
Zapraszam http://natalie-forever.blogspot.com
Prześliczne...wzruszające
OdpowiedzUsuńNie powiem, historia urzekająca i wzruszająca. Pisz jak najwięcej! Kurczę, jak bardzo trzeba kochać drugą osobę, aby móc stracić dla niej życie. Arleta
OdpowiedzUsuńOryginalne oświadczyny ;).
OdpowiedzUsuńPiękne, nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji :)
OdpowiedzUsuńmeegstyle.blogspot.com
Sama nie wiem co napisać żeby ponownie się nie powtórzyć, już brakuje mi słów!
OdpowiedzUsuńhttp://the-fight-for-a-dream.blogspot.com
O rany... Piękne ! Od pierwszego zdania pochłonęło mnie w całości! Czekam na następne :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam do siebie - http://blondmysli.blogspot.com/
Być może kojarzysz mnie z poprzedniego bloga, ale cii... Nie zdradzę nic więcej :P
Świetne, ale bardzo smutne opowiadanie. :(
OdpowiedzUsuń+ dziękuję za wygraną. :*
cytat taki prawdziwy na ten czas dla mnie idealny <3 a opowiadanie co tu dużo mówić jak zawsze wybitne!
OdpowiedzUsuńhttp://zyciepiszehistoriee.blogspot.com
Pozdrawiam Zuzia :)
Uwielbiam Twoje opowiadania, są naprawdę świetne.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: modowajoanka.blogspot.com
Piękne opowiadanie, ale okropnie smutne zakończenie :(
OdpowiedzUsuńNapisałam do Ciebie na fanpage'u (odnośnie losowania).
https://paulan-official-blog.blogspot.com/
Gratuluję 3 latek :D Oby już tylko było więcej :) Piękne opowiadanie, lubię takie w smutnych klimatach zwłaszcza na jesień <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie! UNREALIZABLE
Jakbym ja tak chciała pisać! :) cudownie
OdpowiedzUsuńby-klaudiaa.blogspot.com
Piękne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://perypetieoliwii.blogspot.com/